Złote plaże Cejlonu i Galle

Ostatni etap naszej podróży postanowiliśmy przeznaczyć na odwiedzenie Galle – niewielkiego, postkolonialnego miasteczka a także na eksplorację najpiękniejszych plaż na Sri Lance i kąpiele w lazurowych wodach Oceanu Indyjskiego. Pomimo że wybór był trudny a czas ograniczony, trafiliśmy do idyllicznych wręcz miejsc. Niektóre z nich były ukrytymi zakątkami raju, w których na palcach można było policzyć innych plażowiczów.

Tangalle beach

Choć samo Tangalle to dość duże miasto i można by się spodziewać tłumów lokalsów, na miejscu zastaliśmy puste, ciągnące się kilometrami przepiękne plaże. To co nam się bardzo podobało, to palmy kokosowe, które dawały naturalny cień, dzięki czemu niepotrzebne było wypożyczenie leżaków (których notabene było jak na lekarstwo). To co wyróżniało to miejsce w porównaniu do pozostałych, które odwiedziliśmy, to brak bezdomnych psów i walających się na piasku śmieci. Minusem była konieczność zachowania ostrożności podczas wchodzenia do wody, gdyż niektóre obszary pokryte były śliskimi kamieniami. Jeżeli ktoś lubi tak jak my ustronne miejsca, na pewno doceni Tangalle. Jeśli natomiast woli plaże z bardziej rozwiniętą infrastrukturą, na pewno zainteresuje go inna mała i klimatyczna plaża w pobliżu – Goyambokka beach.

Goyambokka beach

Rozległa choć kameralna, piaszczysta plaża znajdująca się na południowy zachód od plaży Tangalle. Niewątpliwym plusem tej plaży jest brak śliskich kamieni oraz przystępne ceny w lokalnych knajpkach w porównaniu do innych miejsc które zwiedziliśmy nad lazurowym wybrzeżem Oceanu Indyjskiego. Natomiast do minusów możemy zaliczyć obecność bezdomnych psów, które uwielbiały podchodzić do pojawiających się na plaży ludzi, nierzadko zachowując się wobec nich agresywnie.

Silent beach

Plaża oddalona od Goyambokka zaledwie o 1,5km. Aby do niej dotrzeć trzeba nieźle wspiąć się pod górkę, a następnie zejść stromo w dół, dlatego wiele osób podjeżdża tam tuk tukiem. Idealne miejsce na zachód słońca. Wolne od bezdomnych psów i z pięknymi widokami.

Mirissa beach

Kolejną plażą, którą odwiedziliśmy była plaża Mirissa, położona ok. 50 km na zachód od Goyambokki. Plaża ta była zdecydowanie większa, bardziej komercyjna i zatłoczona od poprzednich trzech. Plusem był drobny, biały piasek oraz łagodne zejścia do wody. Minusem tłok oraz obecność bezpańskich psów, które na szczęście w tym miejscu były mniej agresywne niż te z Goyambokki.

Mirissa beach choć sama w sobie jest mocno urokliwa, posiada dodatkowo dwie atrakcja, które przyciągają do niej tłumy turystów. Pierwszą z nich jest słynna Parrot Rock, czyli malutka wyspa, ze szczytu której rozpościera się przepiękna panorama na dwie zatoki i całe wybrzeże Mirissy.

Druga atrakcja plaży Mirissy to położony na jej końcu Coconut Tree Hill, czyli klif porośnięty palmami kokosowy. Dla niektórych idealne miejsce na podziwianie zachodu słońca, choć trzeba się liczyć z obecnością rzeszy innych ludzi.

Mihiripenna beach

Plaża, którą postanowiliśmy odwiedzić ze względu na żółwie morskie, które często się na niej pojawiają. Mała, urocza, porośnięta drzewami, które dają naturalny cień. Zejścia do wody są łagodne i piaszczyste, przez co nie trzeba posiadać specjalnych butów. Na plaży zastaliśmy głównie lokalnych, natomiast turystów było jak na lekarstwo.

Unawatuna Beach

Kolejna z większych, bardziej komercyjnych plaż o dobrze rozbudowanej infrastrukturze. Znana ze złocistego piasku i pięknych zachodów słońca. Pomimo że nie można odmówić jej uroku, plasuje się raczej na końcu naszego rankingu najpiękniejszych plaż Sri Lanki.

Galle

Ostatnim punktem naszej podróży po Sri Lance było Galle, niewielkie postkolonialne miasteczko, pełne kolorowych domków, wąskich uliczek a takze tajemniczych zakątków i uroczych kościółków. Najbardziej znanym miejscem w Galle jest fort z XVII wieku, wpisany na listę UNESCO, dookoła którego można urządzić sobie spacer oraz znana z pocztówek latarnia morska. Warto wiedzieć, że Fort Galle jest największym z zachowanych miast fortowych wzniesionych przez Europejczyków w Azji.

Na Galle przeznaczyliśmy dobrych kilka godzin. Oprócz przechadzek po zabytkowym forcie podziwialiśmy wystawę lokalnej sztuki i staraliśmy się czerpać pełnymi garściami ostatnie chwile spędzone na Cejlonie.

Galeria zdjęciowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *