Yala – czas na safari

Po intensywnym zwiedzaniu lankijskich miast herbacianych, postanowiliśmy trochę odpocząć i udać się na całodzienne safari. Na Sri Lance istnieje 26 Parków Narodowych, więc jest w czym wybierać. Do najpopularniejszych należą Yala, Udawalawe i Horton Plains. My postawiliśmy na Yalę, czyli najbardziej znany Park Narodowy Cejlonu.

Park Narodowy Yala

Yala to drugi co do wielkości Park Narodowdy Sri Lanki, położony na południowym wschodzie wyspy, ok. 270 km od Kolombo, a ok. 112 km od Ella. Zajmuje 1300 km2 powierzchni. Posiada najbardziej zróżnicowaną faunę i florę ze wszystkich parków na Sri Lance: występuje tam 44 gatunków ssaków i aż 215 gatunków ptaków!

Najbardziej pożądanym do zobaczenia zwierzęciem jest oczywiście lampart. W Yala jest podobno największe zagęszczenie na świecie tego gatunku – w parku żyje ponad 350 lampartów. Ale choć ta ilość wydawać się może duża, to aby zobaczyć lamparta trzeba mieć szczęście. Te duże koty lubią się wylegiwać w samotności, często zwodząc swoimi śladami spragnionych ich widoku turystów. Podczas naszej wizyty, pomimo całodziennego safari, lamparta udało nam się zobaczyć tak naprawdę rzutem na taśmę w ciągu ostatnich 30 minut pobytu w parku. Ale za to jakie mieliśmy widoki! Najpierw lampart wylegiwał się na skale, a później postanowił przespacerować się po drodze, w asyście śledzących go jeepów. Dzięki czemu mogliśmy podziwiać tego majestatycznego kota w naprawdę bliskiej odległości. Biorąc pod uwagę, że jeepy którymi jeżdżą turyści są otwarte (nie są przeszklone), adrenalina była duża (wszakże nigdy nie wiadomo co dziki kot postanowi zrobić).

Sloth bear

Drugim „celebrytą” parku jest  sloth bear, czyli wargacz leniwy. Jest to rzadko spotykany ssak z rodziny niedźwiedziowatych z charakterystycznym wydłużonym pyskiem, występujący wyłącznie w południowej Azji. Według oficjalnych danych w parku żyje ok. 50 przedstawicieli tego gatunku. Niestety pomimo usilnych starań nie udało nam się zobaczyć tego uroczego niedźwiadka.

Kolejnym ważnym mieszkańcem parku Yala jest kur cejloński zwany kurem dżungli, czyli narodowy ptak Sri Lanki. Nietrudno go dostrzec, gdyż jego populacja w parku jest dość liczna. Z wyglądu przypomina zwykłego, europejskiego koguta, jednakże w przeciwieństwie do niego potrafi wspinać się na drzewa.

Mówiąc o mieszkańcach parku Yala nie można pominąć słoni indyjskich, których żyje tam podobna ilość co lampartów (ok. 300-350). Słonie często chodzą rodzinami i lubią kąpiele w pobliskich zbiornikach wodnych. Podczas naszego safari mieliśmy kilkukrotną możliwość podziwiania tych przepięknych zwierząt. I bardzo dobrze, bo oglądania tych majestatycznych stworzeń nigdy nie jest za wiele.

Oprócz wspomnianych powyżej zwierząt, w parku można spotkać także m.in. bawoły, guźdźce (tzw. pumby 😉 ), kobry, sarny, jelenie, krokodyle a także żółwie morskie i lądowe. Jeśli chodzi o gatunki ptaków, które znajdują się w Yala, to można tutaj wymienić m.in. czaple, bociany, pawie, sowy, papugi, a także zimorodki i kormorany. O zwierzętach, które zamieszkują Yala można poczytać więcej tutaj.

Safari w Yala

Na safari udaliśmy się z samego rana, kiedy na dworze panowała jeszcze ciemność (o godz. 4:30). Po drodze do parku zgarnęliśmy parę Niemców, z którą mieliśmy dzielić tego dnia jeepa, a także zatrzymaliśmy się na krótki postój w lokalnym sklepiku, aby kierowca mógł zakupić dla nas śniadanie. Po dotarciu do bramy wjazdowej okazało się, że na miejscu czeka już całkiem spora liczba innych jeepów. Punktualnie o godz. 6 brama parku została otwarta, a my ruszyliśmy w stronę przygody i wschodzącego słońca.

Nasze safari trwało cały dzień, z 15 minutową przerwą na śniadanie i godzinną na obiad. W trakcie niego zobaczyliśmy bardzo wiele różnych zwierząt, począwszy od błękitnych zimorodków, kormoranów i pawi, po guźce, krokodyle, słonie indyjskie a także wspomnianego już wcześniej lamparta. Tempo było przeróżne (w zależności od sytuacji): począwszy od spokojnego, po szybkie wyścigi. Jak tylko nasz kierowca dostawał cynk o dużym kocie, rozpoczynał się szalony rajd we wskazane mu miejsce. Kiedy podjeżdżaliśmy nad wodę, w której znajdowało się wiele różnego ptactwa, poruszaliśmy się bardzo powoli, aby móc nacieszyć oko spotkanymi gatunkami. Kiedy natomiast napotykaliśmy na słonie, czy guźce, mieliśmy 10 minut na ich obfotografowanie w całkowitym bezruchu.

O ile śniadanie jedliśmy w jeepie nad wodą, obserwując polującego krokodyla, o tyle obiad odbywał się nieopodal plaży, którą w 2004 r. nawiedziło tsunami.

Plaża jest piaszczysta i warta zobaczenia. Znajduje się na niej pomnik ofiar wspomnianego tsunami. Ze względu na panujący ukrop w dniu naszego safari, nie spędziliśmy na niej zbyt wiele czasu.

Nocleg przed safari w Yala

Dzień przed i w dniu naszego safari nocowaliśmy w Tissamaharamie w Tissa Lake Resort. Gospodarze tego miejsca to wujostwo właściciela firmy organizującej nasze safari. Rzadko kiedy polecamy noclegi, gdyż wychodzimy z założenia, że każdy ma inną potrzebę jeśli chodzi o noclegi czy jedzenie. Jednakże to miejsce nas naprawdę urzekło. Jest ono przepięknie usytuowane w pobliżu zbiorników wodnych. Niedaleko znajduje się mały lokalny sklepik z bardzo tanimi artykułami.

Restauracja Smoky Kitchen

Pisząc o safari nie możemy nie napisać o naszym odkryciu w Tissamaharamie, a mianowicie o Smoky Kitchen, w której jedliśmy najlepsze kottu na całej Sri Lance. Bardzo duże porcje, w przystępnych cenach, w pięknej scenerii. Jeśli ktoś wybiera się do Tissamaharamy to koniecznie musi wpaść tam na kolację.

Yala – podsumowanie

Safari w Yala było dla nas wspaniałym przeżyciem, na którym mieliśmy okazję zobaczyć pierwszy raz w życiu na żywo lamparta. Możliwość obserwowania fauny z tak bliska przypomniała nam także czemu tak bardzo kochamy safari.

Galeria zdjęciowa

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *